Reprezentacja Polski rozpoczęła eliminacje mistrzostw świata od zwycięstwa nad Litwą (1:0). Biało-czerwoni zagrali jednak bardzo słabo i męczyli się ze znacznie niżej notowanym rywalem. Wiele zastrzeżeń do pracy selekcjonera ma Marek Koźmiński. – To był 18. mecz za kadencji Michała Probierza, a my dalej słyszymy o budowaniu. Żaden trener nie dostał tyle czasu – podkreślił były wiceprezes PZPN i dawny reprezentant kraju. Transmisja meczu Polska – Malta w poniedziałek w TVP.
👉 Polska pustynią napastników. "Lewy" nie widzi następcy
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Jak ocenia pan to, co reprezentacja Polski pokazała w spotkaniu z Litwą?
Marek Koźmiński: – Odnieśliśmy szczęśliwe zwycięstwo i liczą się trzy punkty. Jest jednak źle, nie ma co ukrywać. Straciliśmy ostatnie półtora roku, a jeśli dodamy do tego pracę Fernando Santosa, to wyjdzie nam o prawie osiem miesięcy więcej. Jeśli chodzi o obecną sytuację, uważam, że największą winę ponosi Michał Probierz. Widzę niepoukładaną drużynę i potencjał piłkarzy, który nie jest wykorzystany nawet w stopniu przyzwoitym.
– Którzy zawodnicy w piątkowym meczu zawiedli pana najbardziej?
– Nie chcę wystawiać indywidualnych ocen, bo nie jest tak, że słabo prezentowało się dwóch czy trzech piłkarzy. Drużyna po prostu nie wiedziała, jak ma grać. Nie pojmuję ustawienia Matty'ego Casha i Przemysława Frankowskiego w roli wahadłowych, ponieważ nimi nie są. Cash to prawy obrońca, a Frankowski w klubie również występuje na prawej stronie boiska. Nie rozumiem też, dlaczego byli ustawieni tak wysoko. Mówimy o zawodnikach, którzy potrzebują przestrzeni, żeby się rozpędzić.
Selekcjoner uparcie stawia na system z trójką obrońców, a mam wrażenie, że nie mamy do tego wykonawców, bo za każdym razem popełniamy błędy taktyczne. Jakub Kiwior robi obiegi i podłącza się do akcji ofensywnych, po czym brakuje go w obronie. Wydaje mi się, że przy takim ustawieniu trzej defensorzy powinni być skupieni przede wszystkim na grze w obronie, a uczestnictwo w atakach zrozumiałbym w 85. minucie przy wyniku 0:0, ale nie w pierwszej połowie. Trzeba jednak zastanowić się, czy to decyzje zawodników, czy ktoś pozwala im tak grać? Jakub Piotrowski wyglądał komicznie. Jesienią Probierz przetestował wielu zawodników. Gdzie oni teraz są? Gdzie są efekty tej pseudoselekcji i ilu z nich zostało w reprezentacji? Kadra to dobro narodowe, a nie prywatny folwark. Mecz z Litwą był 18. za kadencji obecnego selekcjonera, a my dalej słyszymy o budowaniu. Żaden trener nie dostał tyle czasu, co obecny szkoleniowiec biało-czerwonych. Nie jesteśmy tak słabi, jak wskazywałaby na to gra reprezentacji od pewnego czasu.
– Selekcjoner ma zostać rozliczony za swoją pracę po eliminacjach, które właśnie się rozpoczęły.
– Jesteśmy w trakcie całego procesu i uważam, że Probierz powinien prowadzić drużynę do końca walki o mundial. Gramy jednak gorzej niż na początku jego kadencji. To regres i to dość bolesny. Męczyliśmy się ze 142. drużyną rankingu FIFA, która jesienią przegrała wszystkie spotkania w dywizji C Ligi Narodów. Zeszliśmy do piłkarskiego podziemia. Nie można zapominać, że piątkowe starcie mogło zakończyć się naszą porażką. Nie mieliśmy żadnej stuprocentowej okazji, bo nawet gol Roberta Lewandowskiego nie padł z klarownej okazji. Litwini mieli za to kapitalną szansę i gdyby nie Łukasz Skorupski być może przegralibyśmy to spotkanie.
– Tuż po meczu z selekcjonerem rozmawiał Hubert Bugaj. Na stwierdzenie reportera TVP Sport, że Polacy nie mieli gry pod kontrolą, Probierz odpowiedział, że "z dołu wyglądało to trochę inaczej". Jak odbiera pan jego słowa?
– Proponuję, żeby trener przestał się zgrywać i robić z siebie osobowość, a zamiast tego wziął się za robotę. Znam Michała i mam wrażenie, że od pewnego czasu "odjechał". Zrobiło się to irytujące. To nie jest prawdziwy Probierz, to maska, którą zakłada. Gry jego drużyny w tym meczu nie da się obronić. Reprezentacja Polski zaprezentowała się fatalnie na tle Litwy. Wydaje mi się, że z trybun mecz ogląda się lepiej, bo to korzystniejsza perspektywa i widać więcej niż z wysokości ławki rezerwowych.
– Selekcjoner później na konferencji prasowej mówił też o tym, że zabrakło Piotra Zielińskiego, który brał na siebie ciężar rozgrywania. Do dyspozycji naszego selekcjonera i tak byli jednak o wiele lepsi zawodnicy niż ci, którzy znajdowali się po przeciwnej stronie boiska...
– Mieliśmy chociażby Jakuba Modera, który ostatnio dobrze radzi sobie w Feyenoordzie Rotterdam, prawda? Takie tłumaczenia to ciągłe szukanie alibi. Jeżeli w spotkaniu z Maltą z powodu kontuzji nie zagra Lewandowski i nie wygramy, to selekcjoner powie, że to dlatego, że zabrakło Roberta? To jakaś abstrakcja. Trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność za podejmowane decyzje i ich efekty.
– Argumentem, którego często używa się w kontekście słabej gry reprezentacji, jest przemiana pokoleniowa...
– Gdybyśmy przegrywali z Austrią czy Ukrainą, to byłoby to wytłumaczalne, bo obecnie jesteśmy słabsi niż kilka lat temu, gdy zazwyczaj wygrywaliśmy z tymi przeciwnikami. Czy jednak powinno się odwoływać do takiego argumentu kiedy reprezentacja remisuje z Mołdawią albo gra tak słabo jak w piątkowym spotkaniu z Litwą? Absolutnie nie. Z takimi przeciwnikami można przegrać raz na kilkadziesiąt meczów, bo taki jest sport. Można doznać porażki, gdy walisz głową w mur, stwarzasz sytuacje i nie zamieniasz ich na gole. W piątek wygraliśmy, ale nie widzieliśmy reprezentacji Polski, która grałaby zdecydowanie lepiej od Litwy.
Co do przemiany pokoleniowej, to wydawało się, że z czasem wpływ Lewandowskiego na grę drużyny narodowej będzie malał, a tymczasem jest odwrotnie. Dziś to nadal 30-40 procent wartości tego zespołu. Dalej jesteśmy również uzależnieni od dyspozycji bramkarza. Do niedawna był to Wojciech Szczęsny, a dziś Łukasz Skorupski. Ciągle jedziemy na tym samym wózku, nic się nie zmienia, a wręcz jest coraz gorzej. Od odejścia Grzegorza Krychowiaka mijają kolejne miesiące, a my dalej nie doczekaliśmy się kogoś, kto mógłby być takim liderem środka pola jak on. Idziemy w złym kierunku, ale trwa to od dłuższego czasu. Sam mówiłem o tym, że będziemy mieli problemy z zastąpieniem odchodzącej generacji, ale na pewno można było poukładać to lepiej. Trzeba było jednak szybciej reagować. Powtórzę raz jeszcze, ta drużyna to dobro narodowe, a nie czyjeś prywatne przedsięwzięcie. To nie tak, że ktoś uwziął się na selekcjonera i celowo go krytykuje. Niektóre błędy wytykano już przy poprzednich meczach i zgrupowaniach, a cały czas pojawiają się kolejne...
– W czym upatrywać nadziei na to, że uda się coś szybko zmienić?
– W tym, że wciąż mamy zawodników, którzy regularnie grają w dobrych, europejskich klubach. Oczywiście, nie wszyscy z nich mają miejsce w podstawowych składach, ale ktoś kiedyś ich wypatrzył i z jakiegoś powodu znaleźli się w dobrych drużynach. W tym, że nasi piłkarze grają w Barcelonie, Interze, Fenerbahce, Feyenoordzie czy Galatasaray nie ma przypadku. Trzeba jednak należycie wykorzystać ich potencjał. Ten zespół nie ma wewnętrznej piłkarskiej złości. Po przegranych meczach ciągle słyszymy z ust zawodników te same oklepane formułki. Od momentu, w którym z kadrą pożegnał się Czesław Michniewicz, nie wydarzyło się nic dobrego. Dla mnie kluczowym meczem będzie czerwcowe starcie z Finlandią w Helsinkach. To spotkanie może okazać się decydujące dla dalszej rywalizacji. Jeśli przegramy, to możemy nie pojechać na mistrzostwa świata.
Kiedy mecz: 24 marca (poniedziałek), godzina 20:45
Gdzie oglądać: od 18:30 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV, HbbTV, od 20:25 w TVP 1
Komentatorzy: Jacek Laskowski, Marcin Żewłakow
Prowadzący studio: Mateusz Borek
Reporterzy: Jacek Kurowski, Maja Strzelczyk, Marcin Feddek (analiza)
Goście/eksperci: Janusz Michallik, Artur Wichniarek, Grzegorz Mielcarski i Robert Podoliński (analiza)
Następne
2 - 1
Polska
8 - 0
Malta
0 - 2
Holandia
0 - 0
Litwa
2 - 0
Malta
2 - 2
Finlandia
0 - 1
Finlandia
1 - 0
Litwa
16:00
Malta
18:45
Polska
16:00
Holandia
18:45
Finlandia
16:00
Litwa
18:45
Holandia
16:00
Finlandia
18:45
Polska
17:00
Malta
19:45
Holandia